wtorek, 10 września 2013

Arequipa, dzien 1

Dojechalismy do Arequipy w 12 godzin bardzo przyjemnym autokarem z obsluga jak w samolocie - kolacja, sniadanie, filmy, poduszki i koce oraz siedzenia rozkladane prawie do pozycji poziomej. Niestety, chwilowo zostalam sama na polu bitwy, Darka zmogl odpowiednik "zemsty faraona", czyli chyba zemsta Inkow - a przyznajmy ze jest za co sie mscic - i spi. Wiec zanioslam ciuchy do pralni (beda na dzis!), zrobilam male zakupy i mam czas na uzupelnienie wiesci z poprzednich dni.

3 komentarze:

  1. Super zdjęcia, żebrzący pelikan daje radę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochani, piękne są Wasze zdjęcia i opisy. Pozdrawiamy gorąco rodzice

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziekujemy i do zobaczenia niedlugo!

    OdpowiedzUsuń