wtorek, 10 września 2013

Arequipa, dzien 1

Dojechalismy do Arequipy w 12 godzin bardzo przyjemnym autokarem z obsluga jak w samolocie - kolacja, sniadanie, filmy, poduszki i koce oraz siedzenia rozkladane prawie do pozycji poziomej. Niestety, chwilowo zostalam sama na polu bitwy, Darka zmogl odpowiednik "zemsty faraona", czyli chyba zemsta Inkow - a przyznajmy ze jest za co sie mscic - i spi. Wiec zanioslam ciuchy do pralni (beda na dzis!), zrobilam male zakupy i mam czas na uzupelnienie wiesci z poprzednich dni.

Huacachina, czyli oaza i pustynia otoczone miastem











 

  Huacachina to naturalna pustynna oaza polozona pod miastem Ica. Obecnie jest popularna na weekendowe wypady Peruwianczykow a takze na baze wypadowa dla turystow do Islas Ballestas i Paracas. Co ciekawe - jest tu bardzo ccieplo chociaz jest zima, a 100 kilometrow dalej na tym samym wybrzezu jest juz tylko 15 stopni w dzien, ale pory roku i temperatrury w tym kraju co cos, czego nie ogarniamy (sa 3 strefy klimatyczne, w czesci jest teraz zima, w czesci lato, w czesci niby lato ale pada snieg...strasznie skomplikowane). Glowna atrakcja w Huacachinie jest podziwianie zachodu slonca ze szczytu wydmy, na ktora niewiarygodnie trudno sie wdrapac, a nastepnie zbieganie z wydmy (co tez zrobilismy i sprawilo nam wielka frajde!) oraz szybka jazda jeepem po wydmach w gore i w dol (tu juz tylko Darek i podobno bylo fajnie). Spedzilismy tu blogi, leniwy dzien na plazy, na taki dzien byl juz najwyzszy czas.  


                                                                                                                                                                         
Zolwie-maskotki sa popularne w hostelach






widok ze szczytu wydmy na oaze













Islas Ballestas

    





 To byla wspaniala wycieczka. Islas Ballestas, czesc Parku Narodowego Paracas, zwiedza sie oplywajac lodka niewielkie wyspy, zamieszkale jedynie przez zwierzeta. Przez 2 godziny moglismy podziwiac foki i lwy morskie z bardzo bliska i w ogromnej ilosci, delfiny (a raczej od czasu do czasu pojawiajacy sie ogonek czy pletwe), wiele ptakow - pingwinow, kormoranow, pelikanow, mew, jedna sztuke zolwia morskiego, kraby. Jedna z wysp byla zamieszkala wylacznie przez samice lwow morskich i fok z potomstwem, do tej wyspy nie podplywalo sie zbyt blisko zeby nie zaklocac ich blogiego spokoju. 
   Samo uksztaltowanie terenu tez jest fantastyczne, skaly maja piekny czerwony kolor, szczegolnie w kontrascie z biela. Bialy nalot widoczny na skalach to slynne guano, czyli kupa ptakow morskich (jedzacych anchois). Slynne, bo przez cala druga polowe XIX wieku wlasnie na nim opierala sie gospodarka Peru - guano jako ogromnie wydajny nawoz bylo w gigantycznych ilosciach eksportowane do Francji i W. Brytanii i stanowilo lwia czesc dochodu panstwa.




te male punkciki na skalach to wszystko ptaki, miliony ptakow
Lwy morskie

Lwy morskie

Skaczaca foka - rozni sie od lwa morskiego m.in. tym, ze nie ma widocznych uszu



Pelikany



Park Narodowy Paracas










Park Narodowy Parcas zwiedzlismy organizowana wycieczka busikiem, jest to ogromna przestrzen i nie sposob na piechote zwiedzic wszystkich ciekawych zakatkow. Rezerwat obejmuje pustynie znajdujaca sie tuz nad brzegiem Oceanu Spokojnego wraz z pobliskimi wyspami, ktore zamieszkuje mnostwo ptakow - kormoranow, pingwinow, pelikanow, a takze delfinow, fok i lwow morskich. Do parku naleza takze wyspy Islas Ballestas, ktore zwiedzalismy dzien pozniej. 

Samo miasto, El Chaco, z ktorego robilismy wypady jest bardzo nieciekawe. Wszystkie sklepy i restauracje typowo turystyczne, serwujace dokladnie to samo w kazdym miejscu, a miasto zniszczone trzesieniem ziemi sprzed kilku lat. 


  
wejscie na teren rezerwatu






pelikan chodzil miedzy ludzmi i zebral

Darek i pingwiny

zachwycila nas litrowa Cola w szklanej butelce :)